piątek, 21 grudnia 2007

Wigilia.

Wigilia nasza klasowa,jedyna taka na świecie.,jak to Szymon już zdążył zauważyć :

"To była jedna z ostatnich wigilii w tym roku kalendarzowym.

To była ostatnia wigilia klasowa w tym roku kalendarzowym.

To była ostatnia wigilia klasowa w tym roku szkolnym.

To była ostatnia wigilia klasowa w liceum.

To była ostatnia wigilia klasowa w naszym życiu."


Nie wyszło.Czułem się w pewnym momencie bardzo źle,bo i jak mam składać życzenia moim bliskim z pominięciem dalszych osób?Wstań,ty siedzisz.Wszystkiego najlepszego.

Mimo wspaniałej postawy dzieci radości wciąż myślę o kłopocie sytuacji.

Siedzę i widzę lekko czerwone niebo.Ciepło ludzi potrafi wiele.Z pewnością dzięki temu nie jestem świadkiem ciemności.

Poczułem strefę zapowiadającą koniec,pomimo zeszło nocnego zniesienia granic,powoli się zbliżam.Najśmieszniejsze jest to,że w momencie gdy go osiągnę,będę jeszcze żył w przeświadczeniu,że jeszcze trochę.Zorientuję się po fakcie.

pozdrawiam,

Michał.

PS:Leslie Feist ma na mnie wpływ dzięki swojej melancholii.

Brak komentarzy: