Dzisiaj ostatni dzień Roku Pańskiego 2007,ostatni bezsenny wieczór.
Jakby go określić?Miły do łez.Nie był zły,ale i nie zachwycał(tu wychodzi ze mnie typowo polska zgryzota).Pożegnam go jednak godnie,jak przystało na uczczenie tych 360 paru dni,następnie powitam nowe.
Czego mogę sobie życzyć w Nowym Roku?Może więcej czasu na podróże i trochę środków potrzebnych na przeżycie w trasie,może dzięki temu uda mi się pokonać kolejną barierę niepokonalności ==>wyjazd na i więcej niż parę miesięcy.Na razie pozostaje to w sferze marzeń,bo aktualne przeszkody są do pokonania ważniejsze.
Dzisiaj przywitał mnie śnieg za oknem, szkoda,że miał tylko to zrobić.Chlapa powstała...
Szczęśliwego Nowego Roku dla Wszystkich odwiedzających i czasami czytających ;)
pozdrawiam
Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz