Z grubsza od 20 minut mamy ostatni miesiąc roku pańskiego 2007,jednocześnie 20 minut temu pożegnałem (a może pożegnaliśmy) przedostatni.Co ciekawe śnieg stopniał parę godzin wcześniej,tak jakby specjalnie nacieszyli się jesienią.
Ciężko jest mi coś napisać w obliczu tak mało owocnego tygodnia.Wydaje mi się jednak,że trochę poniosło mnie wcielanie się w przywódcę państwa,które powoli ma się przemienić w imperium,podbijając jednocześnie wszystkie niepokorne ludy.Oczy aż bolą i ciało zasypia.
Wszystkie niepokoje na bok :)
pozdrawiam,
Michał.
PS:Opisany Dom istnieje jak najbardziej istnieje.
2 komentarze:
Działasz innym czasem niż to jest przewidziane w ustawieniach bloga,Wiesz już jakim mniej,a może więcej? :)
Bez śniegu jakoś tak szaro,też lubię.
A co do Twoich przywódczych aspiracji:zapewne chodzi o Kozaków (Kuba,Jasiu,Agata?).Zamiast tego proponuję spotkanie,z korzyścią dla Twoich oczu :) :) :) :)
Nigdy nie twierdziłam,że nie istnieje taki dom :) :P :)
Widocznie tak,jakimś niezidentyfikowanym :) Nie wiem,ale i tak lubię.
Agatha uznała(podobnie jak Ty),że nie będzie brała udziału w regularnych walkach :)Żałuj,naprawdę żałuj,bo nie Wiesz co tracisz :)
A na wspólne obcowanie zawsze jest czas,zapewniam :)
Prześlij komentarz