środa, 30 grudnia 2009

Ciepłe poranki.

Nadeszła pora napisania pierwszego w tym roku postu z Niepodległej Republiki Brzezin. Tak dawno tu nie gościłem, że byłoby wielką nieprzyzwoitością nie robiąc tego.
Siedząc przed laptopem i pisząc tych kilka słów wyglądam od czasu do czasu przez okno ( bo nie wiem o czym powinienem napisać by było przyzwoicie, by moja teraźniejszość się nie obrażała, a przeszłość nie protestowała).Za oknem niezmienny od lat obraz śpiącego miejsca, do którego powracają jedynie z powinności uciekinierzy w swych wspomnieniach. Zupełna sprzeczność ze zmieniającym się światem.
I ja w tym domu mym –niedomu. Przy biurku, z kotem w pokoju.
Cieszę się powietrzem, dawną atmosferą oraz tymi ciepłymi porankami za którymi tak bardzo tęsknię. Jak wspaniale obudzić się o świcie! Jak wspaniale wyjść spod kołdry bez obawy zmarznięcia! Jak wspaniale pomyśleć o tym wszystkim już wieczorem!

Chwilowy powrót do dawnego życia. Do starych przyzwyczajeń. Do ludzi z którymi wszystko było możliwe.
Do miejsca, gdzie problemy przybierają inne kształty, mające z pozoru błahe znaczenia.
Gdzie możliwość swobodnego przemieszczania decyduje o istnieniu.

Ile czasu można spędzić nad wyszukaniem rozwiązania do nieistotnego problemu? Ile trzeba spędzić godzin na bezcelowym myśleniu? Czy jeszcze warto?
Przecież to przeszłość.

Kusić mnie będą tylko ciepłe poranki.
Szczęśliwego Nowego Roku,
Michał.

niedziela, 1 listopada 2009

Idzie.

Powoli wszystko wychodzi na prostą.
Kursy zaliczone, niezbędne do przeżycia Klausury również.

Zmarnowanie tej szansy byłoby zatem czystym kretynizmem. Więc : do boju! A w wolnych chwilach (w końcu!) książka, gorąca herbata oraz realizacja pomysłów (tych bardziej przyziemnych) małego architekta!

Pozdrawiam,

Michał.

środa, 21 października 2009

Godzina zapomnienia.


- Zanim ciemność przykryje dzień?
Zanim coś zdarzy się?
- Nie żal się więcej. Bądź jaki tylko chcesz!


Godzina zapomnienia. Godzina przypomnienia. Jak wspaniale!

jestem,

Michał.

niedziela, 11 października 2009

30.10

Nie spodziewałem się że okres intensywnego dojrzewania umysłowego może być tak skomplikowany. Cóż począć ? Niesamowity mętlik w głowie. Czasami wydaje mi się że jestem nienormalny. Myśli racjonale wychodzą sobie coraz częściej na papierosa...

...a ja coraz częściej leżę, coraz mniej myślę. Przez ostatni rok całkowicie zamknąłem się w skorupie melancholii i apatii.
Marzenia przestają się liczyć, stają się tak nieistotne jak czerwieniejące liście na mojej winorośli...

Chciałbym jeszcze kiedyś poczuć mój utracony świat, w którym nic nie było poukładane, ale wszystko miało dane znaczenie i przyszły cel. Chciałbym jeszcze poczuć ten stan, który odmienia katorżników, który nie pozwala na unicestwienie.

Dotychczasowość przemija.

Michał.


piątek, 9 października 2009

O krok.

O krok...



Dancing in the moonlight.

wtorek, 29 września 2009

3.48

Niebawem wszystko może się skończyć...
...albo rozpocząć na nowo.


Najgorszy powrót ze spuszczoną głową...dlatego nie wracam.Wyruszam dalej.
Może gdzieś znajdę taki świat ,w którym się przebudzę.



noc albo oczekiwanie na śniadanie (3.48)

środa, 5 sierpnia 2009

Ff


Tylko małe dziewczynki wiedzą jak się lata.
Tylko mali chłopcy potrafią się bawić samochodami.

Fforst.

PS: Piersze malowanie mam za sobą!


środa, 15 lipca 2009

15.

See you soon...

środa, 17 czerwca 2009

jaka epoka?


Nieliczne chwile spokoju przeplatające się z innymi mniej czy bardziej złudnymi...Ostatnie oderwanie to listopadowe zaśnięcie pod obrazem świata do którego mogłem jeszcze niedawno zajrzeć,w którym jesienna atmosfera niewykluczała obecności wiosennych badaczy lecęcych nad bezkresnymi połaciami lodu...Te wszystkie dążenia do możliwości-niemożliwości oraz wizja przyszłości jako długiej,niezanej drogi prowadzącej do rozstajów.
Przewidywalność z której zawsze sobie kpił Czarny Demon,przewidywalność o której marzą maklerzy,przewidywalność,której się nie spodziewa (...) ,a uderza niczym wielki szkwał....
Lipiec,sierpień,10,11,12 to takie proste...czarne niebo już nad nami.

I nagle jest się w takim miejscu ,gdzie istnieją tylko nieliczne powinności które trzeba uznać za przyszłość.Nieliczne powinności,które dzięki swej ograniczoności są z góry skazane na lekceważenie...gdzież ta różnorodność,w której poznawanie nie granicza się do kilku smaków?!
Gdzie ten smutek staranny?Gdzie to szaleństwo nienaganne?!Gdzie te ucieczki ciche?Gdzież te wyprawy wielkie?!Gdzież ta Gloria na szczytach???!!!

Jałowość umysłowa połączona z biernością działania jest niewypowiedzianym powolnym unicestwianiem 20 lat.
Smutne sto lat!

Michał.


poniedziałek, 18 maja 2009

Kżu

Czasami pory dnia nie mają różnicy,czasami obowiązki nie są czymś co trzeba brać pod uwagę,tu i w najbliższej ,ograniczającej się do jutra przyszłości.Czasami dwóch młodych (zaledwie 13-15 letnich) chłopaków może  zainspirować do czegoś innego niż tylko przeskakiwaniu  od treści do treści.
Każdy powód jest dobry do ucieczki od rzeczywistości,ucieczki,której tak wszyscy pragną.

My również się tym trudnimy,oczekujemy jakiegoś wybawienia od codzienności nauki oraz narzuconych powinności.Co ciekawe znajdujemy się w takim świecie,gdzie pora śniadania może być kolacją,bądź (co bardziej powszedniejsze) nieocknięciem z fazy przejściowej pomiędzy dniem a nocą.

Godziny spędzone przy wspólnym piciu herbaty przerywane zdawkową wymianą myśl.Myśli mniej lub bardziej istotnych,odwołujących się pośrednio i bezpośrednio do naszej nowej fascynacji.I jedno pytanie: czy wyjdzie? Oby.Wyżyna Podolska i Pełtew czeka.

pozdrawiam,

Michał.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Kwiaty w wazonie.

Ileż to było mowy o nowym i niezwykłym.Ileż rozważań o miejscach i czasie.Nikt się jednak nie spodziewał dwóch intruzów,kótrzy z niegdysiejszej udręki uczynią dzisiejszą tęsknotę do 'normalności'...
Nigdy nie sprzyjałem chaosowi.Nie sprzyjam do tej pory,jednak domagam się jego powrotu.To co zastałem na początku kwietnia,było niczym zderze dwóch biegunów (Północ-południe???),dwóch kultur( Północ-południe).
W ciągu zaledwie paru dni zdążyłem się trzykrotnie przeprowadzić nie ruszając się z miejsca.I wcale nie byłem na herbatce u Kapelusznika.
Nieoczekiwana zamiana miejsc.Nieoczekiwane pobojowisko.Nowość nieoczekiwana.
 
Nadzieja nadejdzie wraz z końcem maja.I może kwiaty w wazonie będą piły wodę.Może.

Pozdrawiam,

Michał.

środa, 4 marca 2009

Godzina dla Ziemi.

Godzina dla Ziemi, 
28 marca o 20.30 wyłączamy wszystkie światła,na chwilę (chociaż).

środa, 25 lutego 2009

już luty

I ponownie po dłuższej przerwie udaje mi się zostawić po sobie ślad.Trudno mi się tu skupić,podjąć jakieś działanie.
Niestety,chyba będzie dłużej trwało niż wcześniej przewidywałem...pogodzić się z miejscem to nie to samo co się z nim oswoić,polubić je.Jest to proces niewątpliwie bardziej czasochłonny niż odwiedziny za ścianą czy zrobienie kawy.Nie jestem do końca przekonany czy w ogóle to uda mi się.Tu.Coraz więcej wątpliwości...Klausury i ta stagnacja myśli,uśpienie organizmu...

Kiedyś wszystko było takie proste,takie piękne,a przez swą nierealność takie realne...

i stało się... rzeczywistość (4,70) sprowadziła marzenia na ziemię.Przyszłość jak zwykle niepewna.

Żyjmy zatem chwilą.

pozdrawiam,

Michał