Poczułem dziś powiew jesieni...delikatny,kasztanowy(jak one potrafią pięknie pachnieć) i chyba trochę zagubiony.Tak wspaniale można ją było sobie przypomnieć.Tysiące niespokojnych myśli w jednej chwili.Wciąż żałuję tego że nie pozwoliłem sobie na chwilę szczerości na pabianickim trakcie,gdzieś obok Ratusza.Ilekroć myślę o podróżach,przyszłych doświadczeniach,tylekroć pluję sobie w brodę za to.
I melancholia dopada.Smutek zastępuje pragnienie bycia.I to wszystko;tak łatwo.
Do początku jesieni jeszcze parę miesięcy.Przypomnę się 23 września--> magiczna data nie inna.Ukłon dla wspaniałych istot o kolorze brązu i czerwieni.
Za parę godzin cztery koła,siedzenie i muzyka.Może trochę zadowolenia i relacji z postępów z gładzią gipsową czy uciekających płytach wiórowych.Przed nami talerz,gazeta...
Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz