niedziela, 28 października 2007

Zapach.

Wczoraj ostatni chyba raz w tym roku poczułem zapach skoszonej trawy.Wspaniały.Sentymentalny.Pamiętam wsie mijane oraz rolników doglądających sowich plonów.Pole astrów w Budkach Brzezińskich,sad w Grzmiącej Nowej,Kościół Mariawitów w Woli Cyrusowej ,zaprzyjaźnionego proboszcza.Z kim go pierwszy raz zagadnąłem?Możliwe,że z nową-starą Matką.Trochę się dzisiaj wszystko skomplikowało.Mam nadzieję,że na lepsze,bo czyż zawsze komplikacja musi być czymś złym?

Pomyśleć,że za parę miesięcy będzie inaczej.Nasi chlebodawcy wyruszą na zasiewy.Obudzą się z zimowego snu,w który właściwie jeszcze nie zapadli.Na wiosnę dużo się zmieni.W maju zaś zaniknie.Myśli moje są strudzone,czuję jednak,że nie jestem odosobniony.

Skutery,wakacje,jesień...

Przyjaciele zatęsknią za przyjaciółmi,znajomi za znajomymi,wrogowie za wrogami.Czuję się do nich przywiązany.Pokuszę się o pewne (ogólnikowe) stwierdzenie : wszyscy sie przebudzimy,już niedługo.Możliwe,że będzie za późno.

Na razie śpię.Czasami budzi mnie moja odskocznia,której jestem za to bardzo wdzięczny.Mam tylko ją.

Pozdrawiam ciepło.

Michał.

PS: imbir,cynamon,płatki róży i Herbata Leśnych Ludzi.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawie to odebrałeś.Nasza zgodność myśli jest w istocie nadzwyczajna.Moje myśli biegną w stronę rychłego spotkania,ale czyżbyś już planował jakiś wykręt?Żartuje oczywiście,bo co mi innego zostało panie Michale? Skutery,wakacje,jesień... :* :)

Michał pisze...

Panno Czarna,a Pani? Możdżer 6 listopada się kłania :)