niedziela, 1 listopada 2009

Idzie.

Powoli wszystko wychodzi na prostą.
Kursy zaliczone, niezbędne do przeżycia Klausury również.

Zmarnowanie tej szansy byłoby zatem czystym kretynizmem. Więc : do boju! A w wolnych chwilach (w końcu!) książka, gorąca herbata oraz realizacja pomysłów (tych bardziej przyziemnych) małego architekta!

Pozdrawiam,

Michał.