niedziela, 28 grudnia 2008

Grudzień 2008

Przy dźwiękach Macy Gray planuje swoje miejsce.Teraz jest bardziej realne niż kiedykolwek.Barmometr,ciśnieniomierz oraz zegar w zgodzie obok siebie zawisną, nie tylo na ścianie wyobraźni lecz i na tej przez dłonie namacalnej.
Jeszcze po staremu należy rozłożyć się na parapecie z książką i pieczonymi jabłkami w kubku,ale nie przystawać na tym.Wraz z dwiema istotami przenieść się do nowego.Ożywić góry lodu,pomachać pasażerom nadciągającego statku,nazbierać drewna do kominka by Dostojewski z Singerem przetrwali.

Zapach kawy o poranku i uczucie spokoju wieczorem.By nigdzie nie pędzić,nie mieć wyrzutów sumienia "że znowu...".
Wygodnie,swobodnie na dwoch nogach z czterema łapami przemykającymi to na ziemi to w powietrzu.Z mobilizującymi obowiązami do działania,do lepszego życia.

Może się znowu odnajdziemy tak jak chcesz...będziemy trwać do następnego razu.Może tak właśnie lepiej będzie...

Zanurzyć się w tym nowym,które będzie powszednie.Odczuć czarodziejską monotonię.Tak wiele za tak wiele.
Pragnienia przybierają nowe kształty.

domowo,
pozdrawiam,

Michał.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Trudno jest się urządzić,trudno przyzwyczaić.Z początku zachwyt nad słońcem w listopadzie i grudniu oraz nocami pod kocem.Teraz lekka tęsknota za tą szarością oraz zimowymi wieczorami,kiedy już o trzeciej wiadomo,że trzeba żegnać promienie.

Mam to na święta.Nie w pełni,bo z pewnymi rzeczami ciężko się pogodzić,choć wiem że pogodzić się muszę.

Do zobaczenia :*

Anonimowy pisze...

styczeń już minął dawno,czyżby?