Wczoraj zbieraliśmy sobie kasztany,a dzisiaj leżeliśmy :]
Tramwaje stają się moimi sprzymierzeńcami,choć nie zawsze mam pewność czy punktualnie dowiozą mnie do celu.
Tatami nie będę,Mamami też nie :]Mam nadzieję,że najbliższe miesiące będą próbą 'prostowania' i rozprostowywani się na świat i nowe doznania.
krótki post kończę pozdrowieniami,
Michał.
2 komentarze:
A ja też chciałabym pozbierać kasztany i odetchnąć tym powietrzem.
ludki z żołędzi i zapałek ponad wszystko! :)
Przyjedź,jeszcze przed październikiem.Będziemy czekać.Justyna,Olivier i Młody,chociaż z panami to różnie...(unterwegs)
Prześlij komentarz