Wczoraj ostatni chyba raz w tym roku poczułem zapach skoszonej trawy.Wspaniały.Sentymentalny.Pamiętam wsie mijane oraz rolników doglądających sowich plonów.Pole astrów w Budkach Brzezińskich,sad w Grzmiącej Nowej,Kościół Mariawitów w Woli Cyrusowej ,zaprzyjaźnionego proboszcza.Z kim go pierwszy raz zagadnąłem?Możliwe,że z nową-starą Matką.Trochę się dzisiaj wszystko skomplikowało.Mam nadzieję,że na lepsze,bo czyż zawsze komplikacja musi być czymś złym?
Pomyśleć,że za parę miesięcy będzie inaczej.Nasi chlebodawcy wyruszą na zasiewy.Obudzą się z zimowego snu,w który właściwie jeszcze nie zapadli.Na wiosnę dużo się zmieni.W maju zaś zaniknie.Myśli moje są strudzone,czuję jednak,że nie jestem odosobniony.
Skutery,wakacje,jesień...
Przyjaciele zatęsknią za przyjaciółmi,znajomi za znajomymi,wrogowie za wrogami.Czuję się do nich przywiązany.Pokuszę się o pewne (ogólnikowe) stwierdzenie : wszyscy sie przebudzimy,już niedługo.Możliwe,że będzie za późno.
Na razie śpię.Czasami budzi mnie moja odskocznia,której jestem za to bardzo wdzięczny.Mam tylko ją.
Pozdrawiam ciepło.
Michał.
PS: imbir,cynamon,płatki róży i Herbata Leśnych Ludzi.
niedziela, 28 października 2007
poniedziałek, 1 października 2007
Notka specjalna.
Lekkie odbiegnięcie od tematyki bloga,chociaż...kiedyś chyba ktoś mi to powiedział (albo wyczytałem),że przebywanie z ludźmi,to swoiste wyzwanie,poddanie próbie emocji człowieka.Jednak podejście na Wielką Rawkę czy Orlik to wyższa szkoła :)
Jutro,tj.we wtorek 2 października roku pańskiego 2007 dwie niezwykłe osoby przekroczą tę magiczną barierę 18 lat. Pierwszy a zarazem ostatni raz.
Jak pamiętam? Przejście podziemne (ul.Kilińskiego) wraz z człowiekiem grającym na harmonijce.Cóż grał?Nie jestem w stanie określić.Melodia pozostała mi w uszach (może ze względu na moje dawne zboczenia?).Słyszę.Pamiętam jeszcze lampkę-trochę wyidealizowany,a przez to nierealny nasz wspólny punkt.
Druga niepoznana.Żałuję tylko niedoszłego rajdu.
Dwie różne osobowości,jednak o niezwykłym usposobieniu.Jakkolwiek by to banalnie nie zabrzmiało,to jednak nie wyobrażam sobie "obcości".Wolę swojskość,nawet milczącą.
Kłaniam się nisko zachodzącemu słońcu,kończąc tym samym pisanie tego P.18.16.
Michał.
Jutro,tj.we wtorek 2 października roku pańskiego 2007 dwie niezwykłe osoby przekroczą tę magiczną barierę 18 lat. Pierwszy a zarazem ostatni raz.
Jak pamiętam? Przejście podziemne (ul.Kilińskiego) wraz z człowiekiem grającym na harmonijce.Cóż grał?Nie jestem w stanie określić.Melodia pozostała mi w uszach (może ze względu na moje dawne zboczenia?).Słyszę.Pamiętam jeszcze lampkę-trochę wyidealizowany,a przez to nierealny nasz wspólny punkt.
Druga niepoznana.Żałuję tylko niedoszłego rajdu.
Dwie różne osobowości,jednak o niezwykłym usposobieniu.Jakkolwiek by to banalnie nie zabrzmiało,to jednak nie wyobrażam sobie "obcości".Wolę swojskość,nawet milczącą.
Kłaniam się nisko zachodzącemu słońcu,kończąc tym samym pisanie tego P.18.16.
Michał.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)