Nigdy nie sprzyjałem chaosowi.Nie sprzyjam do tej pory,jednak domagam się jego powrotu.To co zastałem na początku kwietnia,było niczym zderze dwóch biegunów (Północ-południe???),dwóch kultur( Północ-południe).
W ciągu zaledwie paru dni zdążyłem się trzykrotnie przeprowadzić nie ruszając się z miejsca.I wcale nie byłem na herbatce u Kapelusznika.
Nieoczekiwana zamiana miejsc.Nieoczekiwane pobojowisko.Nowość nieoczekiwana.
Nadzieja nadejdzie wraz z końcem maja.I może kwiaty w wazonie będą piły wodę.Może.
Pozdrawiam,
Michał.